Treningi zaczęły się na hali, choć aura sprzyjała grze na powietrzu.
Wiktor do Świąt Bożego Narodzenia przetrwał bez większych infekcji - poza jedną tygodniową.
Bardzo się obawialiśmy o jego zdrowie, gdyż zaplanowaliśmy rodzinny wyjazd do Zakopanego.
Wyjechaliśmy w sobotę 21 grudnia z obawą, że nie będzie śniegu. Ale jak dojechaliśmy okazało że jest go wystarczająca ilość. Wiktor od razu chciał zjeżdżać ze stoku.
Pogoda się popsuła w nocy po Wigilii - zaczął wiać halny. Zrobił bardzo duże spustoszenie w Zakopanym. Wiktor rano w pierwszy dzień świąt zobaczył przez okno "biednego" "latającego" kotka. Niestety nie widział czy spadł na cztery łapy. W pierwszy dzień świąt nie było prądu ale spędziliśmy ten dzień bardzo sympatycznie.
W drugi dzień świąt wybraliśmy się nad Morskie Oko.
Do domu wróciliśmy w piątek 27 grudnia.
W styczniu Wiktor miał trzy kolejne wizyty u specjalistów:
- neurologa
- gastroenterologa - zostały zaplanowane kolejne badania USG i gastroskopii
- pulmonologa - badanie tomografii komputerowej płuc
Wyniki według opinii lekarzy nie wykazują nic szczególnie niepokojącego, jednak zmiany w poszczególnych organach są już dostrzegalne.


Fajny ten Wktor.
OdpowiedzUsuńNajfajniejszy:)
OdpowiedzUsuń